BLOG
BLOG
Na początku wakacji razem z Karoliną Migurską byłem w Alpakarium w miejscowości Rudka. Robiliśmy sesję zdjęciową do magazynu "Sielskie Życie", w galerii jest kilkanaście moich ujęć z tego wyjazdu. Myślę, że można byłoby zrobić drugi, równoległy fotoreportaż dokumentujący reakcję ludzi przy pierwszym spotkaniu z tymi kosmicznymi zwierzakami :) To co od razu rzuciło mi się w oczy to indywidualizm każdej alpaki, każda ma inny pyszczek, inną grzywkę oraz wyjątkowe, olbrzymie oczy. Na pewno każdy właściciel ukochanego zwierzaka powie na to: mój pies, kot, papuga, fretka (niepotrzebne skreślić) jest wyjątkowy, inny niż sąsiada. Możliwe, ale tutaj aż rzucało się w oczy, że każda alpaka ma inną "buźkę".
Alpakarium to nie tylko hodowla alpak i wytwarzanie pięknych i ciepłych produktów z ich wełny, ale także agroturystyka. Właściciele oddali do użytku gości sporo pokoi, z tego co wiem to rezerwacje trzeba robić kilka tygodni naprzód, ale myślę, że warto wypocząć w tym miejscu, reset i nabranie sił gwarantowane :)
Podczas zdjęć sporo rozmawiałem o hodowli z właścicielem, panem Wiesławem, który poruszył wiele ciekawych tematów. Opowiadał mi o zakupie nowych alpak, które mają do nich przybyć z Nowej Zelandii, o tym jak rozpoznać dobrą wełnę z alpaki, oraz o... ich płodności. Poczęcie u tych stworzeń jest niezwykłe, samiec po prostu zaczyna "śpiewać", w reakcji na te zawodzenia u samicy w ciągu góra jednego dnia pojawia się jajeczko, dochodzi do zbliżenia i po roku pojawia się mała alpaka :) Pan Wiesław opowiadał mi także o kłopotach gdy zwierzakom coś dolega, dla lokalnych weterynarzy alpaka jest czymś nowym, właściciele stracili już kilka sztuk, nie tyle przez złą diagnozę, ile przez niedocenienie żywotności tych zwierzaków, okazuje się że np. dawki leków oraz okres ich stosowania muszą być kilkukrotnie dłuższe. Na szczęście państwo Raczyńscy znaleźli w Piasecznie weterynarz, która coraz lepiej poznaje te zwierzaki i bywa im olbrzymią pomocą.
Wspomniałem, że Alpakarium to także pokoje gościnne, ale nie wspomniałem jak wspaniale gotuje pani Kasia, żona pana Wiesława. Po skończonej sesji zostaliśmy zaproszeni do jadalni z neonem z odzysku i dostaliśmy przepyszne, wyszukane dania i sałatki. To była prawdziwa uczta, w życiu nie jadłem carpaccio z buraka i kozim serem :)
RECENT POSTS